Jak zapakować wino na prezent?
Pakowanie wina na prezent to temat bardziej skomplikowany, niż można by było przypuszczać, ale spokojnie – nalej sobie lampkę swojego ulubionego trunku i przebrnijmy przez to razem, choć najprawdopodobniej część z wyrażonych tu myśli nie przypadnie Ci do gustu.
Wino wręcza się bez opakowania
Właściwie powinniśmy upierać się przy podstawowej zasadzie savoir-vivre’u, która dotyczy wręczania wina, a właściwie dowolnego alkoholu – otóż w myśl klasycznych zasad alkohole należy pozostawiać bez opakowania. Mówiąc wprost: wszystko, o czym będziemy pisali w dalszej części artykułu, to pomysły marketingowe, z których wybrane przyjęły się na tyle dobrze, że dziś wiele osób wręczenie wina bez opakowania traktuje jako faux-pas, mimo że jest to właśnie zalecana forma.
Czy możemy polecić wszystkim wręczanie wina na prezent bez opakowania? Paradoksalnie nie. Być może Ty akurat zdajesz sobie sprawę z tego, że tak należy, ale jeśli obdarowany o tym nie wie, to może poczuć się urażony „niedokończonym” w jego mniemaniu prezentem. A ponieważ celem nadrzędnym każdego prezentu, wina też, jest spodobać się odbiorcy, to trzeba pogodzić się z tym, że różnego rodzaju opakowania na wino wrosły już w zwyczaje tak mocno, że raczej nie ma sensu z tym walczyć. Jeśli uda Ci się przywrócić w swoim otoczeniu modę na prawidłowe wręczanie alkoholu – super! Ale na pewno nie powinieneś przy wręczaniu wina tłumaczyć, że z opakowaniem to nie wypada.
Czego robić nie należy – papierowe torebki
Jeśli ideałem jest wino bez opakowania, to największym koszmarem są papierowe torebki. Z jakiegoś powodu (pewnie dlatego, że są tanie) zdobyły sobie wielką popularność, ale nie są ani efektowne, ani eleganckie, ani tak naprawdę nie spełniają żadnej sensownej funkcji. Jeśli więc jest jakiś typ opakowania, który należy przy pakowaniu wina całkowicie odradzić, to będzie to właśnie ta najpopularniejsza opcja.
Być może dałoby się to usprawiedliwić przy najtańszych trunkach, ale już przy średniej półce papierowa torebka na wino naprawdę wygląda źle i nawet trudno to do czegokolwiek porównać. Jeśli obawiasz się, że wino zbije się w samochodzie, a torebka miałaby ułatwić transport – użyj jej, ale nie wręczaj w niej prezentu, tak samo, jak nie wręczasz kwiatów owiniętych papierem, w który zostały zapakowane dla ochrony przed chłodem.
Jak zapakować pojedynczą butelkę wina
Jeśli koniecznie chcesz z jakiegoś powodu schować przed wzrokiem piękną butelkę wina i jego etykietę, to postaraj się, żeby opakowanie było efektowne.
Skrzynki na wino
Drewniane skrzynki na wino są produkowane w paru rozmiarach – najczęściej mieszczą pojedynczą butelkę, rzadziej dwie lub trzy. Ich największą zaletą jest estetyka. To już nie jest jednorazowa papierowa torebka, tylko często naprawdę starannie wykonany produkt, który dodatkowo można personalizować czy to wycinając dedykację laserem, czy to malując skrzynkę w ciekawy wzór, czy zdobiąc ją techniką decoupage. Raczej średnio będzie natomiast wyglądało, jeśli po prostu kupisz najtańszą skrzynkę, niczego z nią nie zrobisz, włożysz do środka wino i na tym się inwencja skończy.
Worki naturalne
Od jakiegoś czasu panuje moda na pakowanie butelki z winem do jutowych albo lnianych woreczków. Fakt, takie opakowanie ma jakiś rustykalny klimat, ale nie wszystkie wina należałoby traktować jako wyroby rustykalne. Niektóre są całkiem nowoczesne i za dobrze nie współgrają z taką formą opakowania. To jednak może być efektowne, choć jeśli chodzi o funkcjonalność, to pozostaje ona nieznana.
Ręczniki i ściereczki
Zanim zaczną się protesty, przeczytaj do końca, bo wbrew pozorom ta forma opakowania może mieć pewien sens. Nie chodzi oczywiście o zupełnie dowolne opakowanie wina w ściereczkę, tylko o zapakowanie wina w taki sposób, w jaki może ono zostać podane przez kelnera w dobrej restauracji. To oznacza, że przede wszystkim nie można sobie ot tak wybrać dowolną ściereczkę – powinna ona być bawełniana i biała (ewentualnie écru lub kremowa), a po drugie należy ją zawinąć dokładnie tak, jak robi się to w restauracjach, co wcale nie będzie proste.
Ananas
Nie, nie będzie o owocach, tylko wręcz memicznej formie opakowania. Od paru lat w wielu miejscach przewija się poradnik instruujący, jak dzięki wiadomym słodyczom w złotych folijkach uzyskać coś, co całkiem nieźle imituje ananasa. O ile rzeczywiście na zdjęciach wygląda to nieźle, to w praktyce zwykle wymaga zniszczenia etykiety klejem lub taśmy klejącej. Zasadniczo nie jesteśmy fanami metod pakowania, które zasłaniają etykiety – obdarowany powinien widzieć, jakie wino trzyma w ręce. Tej formie jednak nie można odmówić przynajmniej efektu WOW.
Coś bardziej skomplikowanego i poprawnego
Czy możemy polecić którykolwiek ze sposobów na zapakowanie wina z listy powyżej? Nie, ponieważ patrz punkt pierwszy. Najlepiej chyba wypadają proste skrzynki. Ale czy to znaczy, że jesteśmy aż tak sztywni, żeby nie wymyślić niczego innego? Pewnie, że nie!
To będzie nie tyle sposób na zapakowanie wina na prezent, ile raczej pomysł na prezent. Po prostu kup dobre wino (może być nieco tańsze, bo będzie trzeba jeszcze mieć trochę pieniędzy na inne rzeczy) i zapakuj je w koszyk z wikliny albo rattanu razem na przykład z serami pleśniowymi, owocami, symboliczną (lub wcale nie) paczuszką dobrej, cienko pokrojonej szynki, słodyczami. Dobierz zestaw tak, żeby dodatki pasowały do wina, a wtedy stworzysz prezent doskonały. To będzie wino w opakowaniu Schrödingera: niby opakowane, ale jednak tak, żeby butelka była widoczna. Poza tym będzie to świetny pomysł dla osób, które gorzej od Ciebie radzą sobie z dobieraniem dodatków do wina.
Wygląd: zdecydowanie lepszy niż w przypadku którejkolwiek z popularnych metod pakowania, a takiemu prezentowi nie sposób odmówić też punktów za pomysł i kompletność.
A tak naprawdę…
Możesz znaleźć w Internecie dziesiątki sposobów na opakowanie wina tak, żeby było ono zachwycającym prezentem. Warto jednak postarać się kupić taki trunek, który będzie doskonały sam w sobie – nawet jeśli wręczysz go bez opakowania. Ostatecznie jednak zrób tak, żeby taki prezent cieszył obdarowanego. To ważniejsze niż zasady savoir-vivre’u, a tym bardziej niż nasze zdanie na temat konkretnych rozwiązań.